Ziarenka i spadająca gwiazda



Słońce powoli zachodziło ale na placu zabaw wciąż bawiło się sporo dzieci. Hania i Ola kręciły się na karuzeli razem ze swoimi pięknymi lalkami. Filip z Kubą wybudowali zjeżdżalnię dla autek i sprawdzali, który z samochodzików pojedzie najdalej. Do żółtego Lambo, tak nazywał swoje Lamborghini Kuba, wsiedli Ziaruś i Remko. Ziarenka piasku sterowały autem na zmianę. Tym razem za kierownicą siedział Remko a Ziaruś usiadł na miejscu pasażera. Pędzili z góry tak szybko, że wiatr rozwiewał im włosy. Nagle Ziaruś coś zauważył i krzyknął do Remka
- Uważaj coś leci prosto na nas. Remko spojrzał do góry i w ostatniej chwili mocno odbił kierownicą w lewo. Autem zarzuciło i wypadło z toru. Ziarenka wyleciały z auta zanim to potoczyło się w dół i uderzyło o ziemię.
- Ziaruś, Remko - zawołał Filip - nic wam się nie stało?
- Wszystko jest w porządku - odpowiedział Remko, wstał i pomógł się pozbierać przyjacielowi, który jeszcze był w szoku.
- Widziałeś? To była gwiazdka, leciała prosto na nas. Musiałem skręcić żeby jej nie przejechać, a potem straciłem panowanie nad autem - powiedział Remko.
- Spadającą gwiazdę? Zdziwił się Filip - Ja nic nie widziałem.
- Naprawdę! Piękna, błyszcząca gwiazda, spadała prosto na nas. Ziaruś też ją widział. Gdyby nie on moglibyśmy ją przejechać - relacjonował Remko- Ziaruś czemu nic nie mówisz? Zapytał zmartwiony Filip - Na pewno wszystko w porządku?
- Bo ja...ja się przestraszyłem. Dobrze, że to ty byłeś kierowcą, bo ja bym spanikował. A tak wszystko dobrze się skończyło. No prawie, bo Lambo nie ma jednego koła - Ziaruś powoli dochodził do siebie.
- O tam jest, zaraz je przykręcę - powiedział Filip, ono czasem odpada, więc nauczyłem się je naprawiać, więc tym się nie przejmuj. Ważne, że wam się nic nie stało. Tylko powiedzcie skoro widzieliście spadającą gwiazdę, to gdzie ona jest? - dopytywał Filip
- Nie wiem, poleciała tam - Remko pokazał w stronę zjeżdżalni - chodźmy jej poszukać.
Filip rozglądał się dookoła ale wszystko wyglądało jak zwykle. Zapatrzył się na Tomka, który właśnie strzelił gola swojemu tacie.
W tym czasie Remko zobaczył, że coś błyszczącego wystaje z piasku i pobiegł to zobaczyć. Zawołał Ziarusia i razem wyciągnęli to na górę. - To prawdziwa gwiazda - zawołał Ziaruś, jaka śliczna. Gwiazdko, spełnisz moje życzenie? Zapytał.
- Cicho! Ziaruś nie teraz! - Upomniał go Remko i zwrócił się do gwiazdki - Malutka gwiazdeczko, nic ci się nie stało? Spadłaś z nieba? - Zapytał zatroskany.
Gwiazdka otworzyła oczka i cichutko powiedziała:
- Spadłam, tak spadłam z wysoka. Prawie rozjechało mnie auto. Strasznie się bałam. Gdzie ja jestem? - Zapytała gwiazdka.
- Jesteś na placu zabaw, na ulicy Parkowej. To znaczy jesteś na ziemi, a powinnaś być na niebie. A tym autem jechałem ja ale udało mi się ciebie ominąć. - tłumaczył Remko.
- A dlaczego twój kolega pytał czy spełnię jego życzenie? - zapytała gwiazdka.
- Ludzie mówią, że jak gwiazda spada z nieba to trzeba pomyśleć życzenie i ono się spełni - wyjaśnił Remko.
- Ale ja nie spadłam z nieba. Jestem ozdobą do włosów. Ola uczesała dzisiaj pięknie swoją lalkę Zosię i przyczepiła mnie do jej włosów. - Powiedziała gwiazdka do ziarenek - Dziękuję, że mnie nie rozjechałeś i przykro mi, że nie mogę spełnić żadnego życzenia - powiedziała.
- Moje spełniłaś - powiedział zadowolony Remko-
zawsze chciałem zobaczyć spadającą gwiazdę i dzisiaj widziałem - powiedział, a gwiazdka się uśmiechnęła. - A jakie było twoje życzenie? Zapytała Ziarusia
- A ja chciałem - zawstydził się Ziaruś- poznać lalkę Oli, ma takie piękne loki.
W tym momencie usłyszeli jak wola ich Filip.
- Tutaj jesteśmy, pomachali mu. Filip podszedł do nich, a Remko powiedział mu, że ta gwiazdka nie spadła z nieba ale że to jest spinka Oli. Filip zawołał koleżankę, która bardzo ucieszyła się, że jej ulubiona ozdoba do włosów się znalazła. Kiedy zakładała gwiazdkę na włosy swojej lalce Zosi to posadziła ją na piasku. Ziaruś wykorzystał to i przywitał się z Zosią.
- Dzień dobry piękna laleczko, jestem Ziaruś - powiedział - Bardzo miło mi Cię poznać - odpowiedziała mu Zosia z uśmiechem i puściła do niego oczko.
Ziaruś cały się zaczerwienił i pomachał Zosi kiedy Ola znów wzięła lalkę na ręce.
Szczęśliwy zawołał do gwiazdki - Nie trzeba być gwiazdką z nieba, żeby spełniać życzenia. Dziękuję Ci gwiazdko, do zobaczenia Zosiu. Laleczka uśmiechnęła się do niego i pomachała mu na pożegnanie. A Ziaruś już marzył o kolejnym spotkaniu ze złotowłosą Zosią.
- Ależ to była przygoda - powiedział Remko - chyba już mam dość wrażeń na dzisiaj. Czas odpocząć. - To prawda, robi się już ciemno, chodźmy spać - odparł Ziaruś. Pożegnali się z Filipem i obaj ułożyli się wygodnie do snu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz