Ziarenka i samotny chłopiec

Na nowiutkim, ogromnym placu zabaw bawiło się dużo dzieci. Niektóre huśtały się na huśtawkach, inne kręciły na karuzeli, jeszcze inne robiły babki z piasku. Na szczycie jednej z babek znaleźli się Ziaruś i Remko. Te dwa malutkie ziarenka piasku poznały się i zaprzyjaźniły ze sobą jeszcze w starej piaskownicy i wszystko robiły razem. Kiedy tak stali na szczycie babki Ziaruś zobaczył, że na samym końcu placu zabaw, w kącie pod drzewem siedzi mały chłopczyk i płacze. Pokazał go Remkowi i wspólnie postanowili jakoś mu pomóc. Poczekali, aż zawieje wiatr i z pierwszym podmuchem pofrunęli w stronę chłopczyka. Przysiedli tuż obok niego i Remko cichutko zapytał:

- Czemu jesteś smutny? Czy coś ci się stało?

Chłopczyk rozejrzał się na wszystkie strony, ale nikogo nie zobaczył.

- Tutaj jestem, na dole, popatrz, macham dociebie - powiedział Remko i z całej siły pomachał do chłopca.

- To niemożliwe, piasek nie potrafi mówić - powiedział chłopiec. Wziął Remka na rękę i przyglądał mu się z bliska. Remko wyglądał jak każde inne ziarenko piasku, ale miał rączki i oczka i uśmiechał się szeroko.

- Ja jestem Remko - powiedziało ziarenko, a to mój przyjaciel Ziaruś, a ty jak się nazywasz?

- Filip - powiedział chłopiec niepewnie.

- Powiedz, czemu jesteś taki smutny? Przecież tutaj wszystkie dzieci są wesołe. Zobacz, jak tu jest fajnie - odezwał się Ziaruś.

- Wszystkie dzieci są wesołe, bo się znają i bawią się razem, a ja nie mam się z kim bawić. Jestem tu nowy i nie mam przyjaciół - westchnął smutno Filip.

- A próbowałeś z kimś porozmawiać? Dołączyć do zabawy? - zapytało ziarenko.

- Nie, bo ja się wstydzę i boję i nie umiem i nie chcę! - chłopiec znów się rozpłakał.

- Mam super pomysł - zawołał Remko. - Pomożemy ci wybudować zamek z piasku, a potem zrobimy wysoką wieżę i fosę. Dzieci same tu do ciebie przyjdą, jak zobaczą taką budowlę.

- Naprawdę? Moglibyście? To mówcie szybko, co mam robić? - Filip zapalił się do tego pomysłu.

Ziaruś i Remko wytłumaczyli chłopcu, że trzeba wykopać dziurę, żeby mieć dużo mokrego piasku. Filip od razu zabrał się do pracy i już po chwili miał całkiem spory zamek. Kiedy wykopał dookoła niego fosę i z fontanny zaczął nosić do niej wodę, zobaczył, że kilkoro dzieci go obserwuje.

Pierwszy przebiegł Kuba, wołając już z daleka:

- Ale extra budowla, mogę ci pomóc nosić wodę? A potem możemy zrobić wyścigi pływających listków, co ty na to ?

- Jasne - nieśmiało zgodził się Filip.

I teraz już razem biegali po wodę. Po chwili dołączyły do nich kolejne dzieci. Nawet dziewczynki przyszły zapytać, czy w wieży może zamieszkać lalka Tosia, która zawsze chciała być księżniczką.

Filip zgadzał się na wszystko i nie mógł uwierzyć, że jeszcze przed godziną siedział sam i płakał, a teraz wszyscy chcą się z nim bawić. Poznał Kubusia, Michała, Tomka, Pawła, Hanię i Olę i bardzo się z tego cieszył.

Kiedy inne dzieci były zajęte zabawą, Filip uśmiechnął się do Ziarusia i Remka i cichutko powiedział:

- Dziękuję, dzięki wam poznałem tylu nowych przyjaciół i już mam się z kim bawić.

- Widzisz, nie było to takie trudne. Nie ma się co bać i wstydzić. Cieszymy się, że już jesteś wesoły. Nie możemy pozwolić na to, żeby na naszym placu zabaw ktokolwiek był smutny - powiedziały ziarenka. Pomachały do chłopca i pofrunęły z wiatrem bawić się w berka.

- Do zobaczenia - pomachał im chłopiec i wrócił do dzieci. Zaraz miały zacząć się wyścigi liści, a Filip miał być sędzią. Wszyscy bawili się świetnie, aż do wieczora. Wieczorem umówili się na następny dzień. Filip wrócił do domu szczęśliwy. Opowiedział rodzicom, że poznał tylu nowych przyjaciół. Rodzice także byli z tego powodu bardzo szczęśliwi. Zauważył też, jak mama puszcza oko do taty, kiedy opowiadał o Remku i Ziarusiu. - Chyba mama nie do końca uwierzyła, kto tak naprawdę mi pomógł zaprzyjaźnić się z dziećmi - pomyślał chłopiec zasypiając, ale w sumie ja też nie mogę dalej w to uwierzyć. Zamknął oczy, przytulił się do swojego misia i zasnął, wspominając swoich nowych przyjaciół.





1 komentarz: