Franio, Puszek i strach przed ciemnością

- Chciałbym zostać kosmonautą- powiedział Franio do mamy kiedy wieczorem szykował się do snu.
- A wiesz, że w kosmosie jest ciemno? Zapytała mama
- Naprawdę? Zdziwił się chłopczyk - to szkoda, bo ja nie lubię ciemności - powiedział zmartwiony. Ale Puszek, mój miś, niczego się nie boi to może zbuduję dla niego rakietę i on poleci w kosmos, a później wszystko mi opowie
- Myślę, że to świetny pomysł! - powiedziała mama, a teraz zamknij już oczka i spróbuj zasnąć.
- Mamusiu tylko nie gaś lampki - poprosił Franio.
- Dobrze kochanie zostawię Ci lampkę włączoną ale nic Ci nie grozi w ciemności, nie musisz się bać.
- Taak wiem ale w ciemności jest tak strasznie...- smutno zaczął chlopczyk.
- Już dobrze, nie myśl o tym i śpij kochanie, może przyśni ci się lot w kosmos albo turborakieta.
Franio mocno przytulił swojego misia i kiedy tylko zamknął oczy zaczął wyobrażać sobie misia Puszka w kombinezonie kosmonauty i turborakietę już gotową do startu. 
Ach, ale to będzie super lot powiedział do pluszaka. A wtedy Puszek wyrwał się z jego uścisku i pisnął
- Ja też boję się ciemności,  nie wysyłaj mnie tam samego! Ja tylko z tobą jestem taki odważny - powiedział miś
- Puszku Ty mówisz ? - Zdziwił się chłopiec.
- Ja mówię? - Misio zdziwił się jeszcze bardziej
-  Ja mówię! Hurra. Przytulił się do chłopca z całej siły.
- Naprawdę Ty też nie lubisz ciemności? - zapytał Franio.
- Nie lubię, nie znoszę i boję się jeszcze bardziej niż Ty - powiedział cichutko Puszek
- Misiu mój malutki, nie bój się. Nie musisz lecieć w kosmos. Zostaniemy tu razem i będę cię zawsze chronił i bronił i obiecuję, że nic złego się nie stanie. Zobacz, teraz przytulę cię mocno i zgaszę lampkę i nic złego się nie wydarzy. Misio wtulił się mocniej w ramiona chłopca, a w pokoju zrobiło się ciemno. Tylko lekka poświata księżyca wpadała przez okno.
- Zobacz, nic się nie dzieje -  powiedział spokojnie Franio .
- A tam za firanką nie czai się potwór? - zapytał miś.
- Nie to tylko kwiatek rzuca cień, chodź pokażę ci -  i podeszli do firanki. Okazalo się, że Franio miał rację i to był tylko cień.
- No dobrze ale tam za łóżkiem napewno coś jest - dalej bał się Puszek
- W takim razie chodź pokażę ci, że to tylko moje kapcie- I tak było,  za łóżkiem stały kapcie. Obeszli tak razem każdy kąt i nikogo ani niczego groźnego w pokoju nie znaleźli.
- Widzisz, mama miała rację, w pokoju nic się nie zmienia i jest bezpiecznie nawet jak zgasimy światło.
- Z tobą niczego się nie boję powiedział miś.  To może od dziś bedziemy spali bez lampki? - zapytał Puszek kiedy wrócili do łóżka.
-  Tak, a jutro zbudujemy razem rakietę, którą kiedyś razem polecimy w kosmos! Planował już chłopczyk.
- Franio wszystko w porządku? - Do pokoju weszła mama.
- Tak mamusiu,  zgasiłem tylko lampkę i wiesz od dzisiaj już nie będę jej potrzebował . Miałaś rację nie ma co bać się ciemności.
- Świetna wiadomość, ale wydawało mi się, że słyszałam jakieś głosy?
-Puszek bał się ciemności i musiałem mu wytłumaczyć, że nie musi się bać i sprawdziliśmy cały pokój i nic się w nim nie zmieniło po zgaszeniu światła i teraz już mogę zostać kosmonautą i Puszek też i razem polecimy rakietą mamusiu. Kiedy pokaxywalem Puszkowi, że ciemność nie musi być straszna to sam przestałem się bać - powiedział chłopczyk.
Mama uśmiechnęła się szeroko.  Pogłaskała misia a synkowi dała buziaka.
- Bardzo dzielna z was drużyna. Jutro pomogę wam zbudować turborakietę. A teraz śpij już, zamknij oczka i odpocznij skarbie i pamiętaj, że bardzo cię kocham. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz